Uff ...  ... > 200!

 
 
 
 
TLVP
Home
 
 
 
 
Czytelnia
Book Nook
 
 
 
 
Mahabharata 163 (po polsku)
 
 
 
 
Mahabharata 165 (po polsku)
 
 
 
 
Downloaduj
Mahabharata
w formie PDF
 
 
 
 
Mahabharata Spis opowieści
 
 
 
 
“Good” Violence versus “Bad”
 
 
 
 
Hymny Rigwedy o stworzeniu świata
 
 
 
 
Napisz
do nas

Napisz do nas
Maha­bharata

Opowieść 164:

O narodzi­nach Śmierci i jej sprawie­dliwości

 

opowiada

 

Barbara Mikołajew­ska

 

na podstawie fragmentów Mahābharāta,

Santi Parva, Part 2, Sections CCLVI-CCLVIII

(Mokshadharma Parva),

w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,

URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm


Wydanie I internetowe (poprawione)

Copyright © 2013-15 by B. Mikołajewska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton

The Lintons’ Video Press
New Haven, CT
06511 USA


e-mail inquiries: tlvpress @ yahoo . com



Niezniszczalny Brahma był nieugięty i rzekł: „O Śmierci, czyń, co ci karzę i zabijaj ludzi. Zarządzę jednak tak, że wykonując mój rozkaz nie ściągniesz na siebie ich gniewu. Te łzy, które płyną z twych oczu i które ciągle trzymasz w złożonych dłoniach nie pozwalając im upaść na ziemię, przybiorą formę straszliwych chorób i one będą niszczyć ludzi, gdy nadejdzie na to właściwy czas. A gdy czas wyznaczony na życie żywych istot dobiegnie końca, ześlesz na nie pragnienie i gniew. Traktując równo wszystkich bez wyjątku nie będziesz popełniać niegodziwości, lecz jedynie realizować to, co nieuchronne i słuszne. W ten sposób będziesz zbierać ogromne zasługi. Nastaw więc serce na swoje zadanie i aranżując odpowiednio pragnienie i gniew zacznij zabijać żywe istoty”.

(Mahābharāta, Santi Parva, Part 2, Section CCLVIII)




Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, nie mogę przestać myśleć o naszej wojnie i o tych wszystkich Panach ziemi obdarzonych wielką mocą, którzy leżą teraz na polu bitewnym wśród tłumów poległych pozbawieni ożywienia. Każdy z tych wielkich królów miał siłę tysiąca słoni i poległ w walce z równym sobie wojownikiem, bo któż inny mógłby któregoś z nich pokonać. I choć wszyscy wyposażeni byli w wielką odwagę, siłę energię i mądrość, leżą teraz na gołej ziemi pozbawieni życia. O tych ludziach, w których nie ma już życia, mówi się, że są martwi, wszyscy ci królowie o potężnej mocy są więc martwi. Chciałbym posłuchać twych nauk na temat śmierci, bo mam w tej sprawie pewne wątpliwości. Skąd pochodzi ożywienie i skąd bierze się śmierć? Kim jest ten, kto umiera—czy jest to ciało ‘grube’, ciało subtelne, czy też dusza? Skąd się wzięła śmierć? Dlaczego zabiera żywym istotom życie? Wytłumacz mi, proszę, to wszystko”.

Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, posłuchaj więc opowiadania o rozmowie między królem Anukampaką i mędrcem Naradą, w której Narada opowiedział temu królowi o narodzinach Śmierci i wyjaśnił, dlaczego traktuje ona wszystkich równo zabierając życie każdemu, złemu i dobremu, bogatemu i biednemu, mądremu i głupiemu.

Ongiś, w odległych czasach, podczas kritajugi żył na ziemi król o imieniu Anukampaka, który podczas bitwy z wrogiem stracił całą armię i dostał się do niewoli. Jego syn o imieniu Hari, który siłą dorównywał Narajanie, jak i cała jego armia i wszyscy sprzy­mierzeńcy zginęli w walce. Król Anukampaka przygnębiony klęską odsunął się od spraw tego świata szukając spokoju w życiu pustelniczym. Pewnego dnia, gdy włóczył się bez celu tu i tam, spotkał na swej drodze mędrca Naradę i opowiedział mu wszystko o śmierci syna i pokonaniu go przez wroga. Narada, którego bogactwem są umartwienia, wysłuchał słów króla i chcąc oczyścić go z żalu, opowiedział mu, co następuje.

Narada rzekł: ‘O królu, posłuchaj opowieści o narodzinach Śmierci, którą ja sam usłyszałem niegdyś w bardzo odległych czasach.

Ongiś, gdy nadszedł moment stwarzania, dziadek wszechświata Brahma siłą swej energii stworzył ogromną ilość żywych istot. Mnożyły się one dalej i nikt nie umierał. Wkrótce na całej ziemi nie było miejsca, które nie byłoby przez nie zatłoczone. Wszystkie trzy światy dusiły się od ich nadmiaru. Brahma zaczął rozmyślać więc nad sposobem zniszczenia tej przerośniętej populacji, lecz nie mógł zadecydować, jakich użyć środków. Rozgniewał się z tego powodu i w rezultacie tego gniewu z jego ciała zaczął wydostawać się ogień spalając wszystkie cztery ćwiartki wszechświata. Pożar ogarnął niebo, ziemię, przestworza i cały wszechświat powodując, że wszystkie zamieszkujące go żywe istoty zostały owładnięte przez niepohamowaną, spalającą je siłę namiętności.

Śiwa w swej pomyślnej formie wypełniony współczuciem i myśląc o dobru wszechświata udał się do Brahmy próbując go zadowolić i powstrzymać jego niszczący wszystko gniew.

Brahma rzekł: «O wielki bogu, jestem z ciebie zadowolony, zasługujesz więc na mój dar. Powiedz mi, jakie jest twoje życzenie. Uczynię to, o co mnie poprosisz».

Śiwa rzekł: «O Brahma, przybyłam do ciebie mając na uwadze dobro stworzonego wszechświata. Cały wszechświat i zamieszku­jące go istoty zostały przez ciebie stworzone. Nie niszcz ich swym gniewem. Widok tych istot spalanych siłą twej energii budzi we mnie współczucie. Pohamuj swój gniew».

Brahma rzekł: «O Mahadewa, stworzone przeze mnie istoty nie budzą we mnie gniewu i wcale nie chcę, aby przestały istnieć. To niszczenie, które widzisz, jest potrzebne tylko po to, aby ulżyć ciężarowi, który nosi bogini Ziemia. To ona prosiła mnie o ich zniszczenie, bo pod wpływem ich ciężaru coraz bardziej zanurza się w wodach. Gdy pod długich rozmyślaniach nie mogłem znaleźć odpowiednich środków, aby ulżyć Ziemi, opanował mnie gniew, którego skutki oglądasz».

Śiwa rzekł: «O Ty o prawym sercu, pohamuj swój gniew i okaż łaskę. Nie pozwól, aby zniszczył wszystkie stworzone istoty. Konsumuje on zbiorniki wodne, wszystkie rodzaje traw i ziół, jak i wszystkie bycia nieruchome i ruchome. Wkrótce cały wszechświat będzie pustynią pozbawioną życia. Okaż swą łaskę, to jest dar, o który cię proszę. Gdy wszystkie żywe istoty ulegną spaleniu, nie pojawią się już ponownie. Niech ta twoja niszcząca energia zostanie przez ciebie zneutralizowana i pod wpływem współczucia do stworzonych istnień znajdź jakieś sposób na to, aby wszystkie nie spłonęły. Nie pozwól im wszystkim zginąć razem z potom­stwem! O władco władców we wszechświecie, nakazałeś mi prezydować świadomości żywych istot. Wszystkie one wypłynęły z ciebie. Proszę cię, uśmierz swój gniew, żeby nie wyginęły bezpowrotnie i lepiej uczyń tak, że będą wielokrotnie umierać i powracać do życia»’.

Narada kontynuował: ‘O królu, Brahma, zdolny do kontroli swej mowy i umysłu, słysząc te słowa Śiwy stłumił gniewną energię w swym sercu. Ugasiwszy ten ogień, który niszczył cały wszechświat, sławny Brahma o nieograniczonej mocy, czczony przez wszystkich, zarządził, że żywe istoty będą się rodzić i umierać. I w tym samym momencie, gdy wycofał i stłumił ogień sego gniewu, z otworów w jego ciele wypłynęła bogini o czarnych oczach i dłoniach, ozdobio­na parą wspaniałych kolczyków i innymi niebiańskimi ornamen­tami, odziana w czerwone i czarne suknie. Wydostawszy się z ciała Brahmy stanęła po jego prawej stronie. Brahma i Śiwa patrzyli na nią z zaciekawieniem. Następnie Brahma, który jest pierwotną przyczyną wszystkich światów, powitał ją i rzekł: «O Śmierci, wezwałem cię tutaj, gdy unosiłem się gniewem zdecydowany na zniszczenie żywych istot. Idź więc i pozbawiaj je życia. Niszcz je wszystkie bez wyjątku, bez względu na to, czy są mądre, czy głupie. Czyniąc tak na mocy mego rozkazu będziesz zbierać zasługi».

Ozdobiona girlandą z lotosów Śmierć pragnąc działać na rzecz ludzkiego dobra zasmuciła się i zalała łzami, które zatrzymywała w złożonych pobożnie dłoniach nie pozwalając im spadać na ziemię. Poddając kontroli swój smutek, ta dama o wielkich oczach stała przed Brahmą ze złożonymi dłońmi, chyląc się przed nim z pokorą jak pnącze. Rzekła: «O największy z mówców, jakże dama taka jak ja, która wypłynęła z ciebie, może wykonywać tak straszliwe uczynki, które będą wzbudzać lęk w każdej żywej istocie? Boję się czynić cokolwiek, co jest niegodziwe. Wyznacz mi zadanie, które jest cnotliwe. Widzisz, jak jestem przerażona. Spójrz na mnie łaskawym okiem i okaż mi współczucie. Nie potrafię ucinać nici życia żadnej żywej istoty—dzieci, osób w kwiecie wieku, czy starców—które nie uczyniły mi żadnej krzywdy. Kłaniam się tobie i błagam o okazanie mi łaski. Nie będę w stanie pozbawiać życia czyichś ukochanych synów, drogich przyjaciół, matek i ojców. Gdy umrą, ich bliscy i krewni będą mnie przeklinać. Myśl o tym mnie przeraża. Łzy tych, co ich opłakują, będą mnie palić przez całą wieczność. Czuję straszliwy lęk przed krewnymi tych, których będę zabijać i u ciebie szukam ratunku. Również grzesznicy pozbawieni przeze mnie życia będą mnie przeklinać wpadając wprost do piekła. Obroń mnie, okaż mi swą łaskę, o to cię proszę, i pozwól mi poddać się surowej ascezie’.

Brahma rzekł: ‘O Bezgrzeszna, stworzyłem cię z myślą o niszczeniu żywych istot. Nastaw więc na to swój umysł i wykonuj przydzielone ci zadanie, zamiast rozmyślać nad jego poprawnością. Tak być musi i inaczej być nie może. Idź więc, i postępuj tak jak ci rozkazałem’.

Bogini zwana Śmiercią słysząc te słowa Brahmy nie powie­działa nic, lecz stała pokornie kierując ku niemu swój wzrok. Choć powtórzył swe słowa kilkakrotnie, stała dalej bez ruchu, jakby była pozbawiona życia. Na ten widok Brahma, ten Bóg bogów i Pan panów, zamilkł. Mocą swej woli poczuł się zadowolony i spoglą­dał na cały stworzony wszechświat z uśmiechem. I w momencie, gdy ten niezwyciężony i sławny Pan wszechświata stłumił swój gniew, Śmieć, która stała u jego boku, odeszła nie czyniąc jednak przyrzeczenia, że będzie wykonywać swoje zadanie i niszczyć żywe istoty.

Śmierć opuściła lewą stronę Brahmy i pragnąc go zadowolić, aby móc czynić dobro na rzecz wszystkich żywych istot, udała się do świętego miejsca o nazwie Dhenuka i tam stojąc na jednej nodze praktykowała surowe umartwienia przez dziesięć bilionów lat. Potężny Brahma pozostał jednak niewzruszony i po upływie tego czasu rzekł do niej: ‘O Śmierci, realizuj mój rozkaz!’ Bogini jednakże nie zważając na jego rozkaz kontynuowała swe umartwienia stojąc na jednej nodze przez następne dwadzieścia bilionów lat, i przez kolejne dziesięć tysięcy bilionów lat zbierała zasługi włócząc się po lesie i żyjąc jak jeleń. Następnie przez dwadzieścia tysięcy lat żywiła się jedynie powietrzem, i uczyniw­szy przysięgę milczenia kolejne osiem tysięcy lat spędziła zanurzona w wodzie. Po upływie tego czasu udała się nad rzekę Kauśiki, gdzie utrzymywała się przy życiu żywiąc się wodą i powietrzem. Następnie udała się nad brzegi Gangesu i stąd ruszyła w kierunku góry Meru, gdzie stała w doskonałym bezruchu jak kłoda drzewa. Stąd udała się na szczyt góry Himawat, gdzie bogowie prowadzili wielki rytuał ofiarny i gdzie stała na palcach przez sto bilionów lat pragnąc zadowolić dziadka wszechświata Brahmę i otrzymać od niego dar.

Stwórca i niszczyciel wszechświata Brahma widząc ją tam rzekł ponownie: ‘O Śmierci, dlaczego tak się umartwiasz? Realizuj zadanie, które tobie wyznaczyłem!’ Śmierć odpowiedziała: ‘O Brahma, nie potrafię pozbawiać żywych istot życia, bo boję się straszliwie grzechu. Umartwiam się pragnąc cię zadowolić i prosić cię o to, abyś uwolnił mnie od tego zadania’.

Brahma jednakże nie chciał wycofać swego rozkazu i rzekł: ‘O Śmierci, nastaw serce na wykonywanie swego zadania. Ucinaj nić życia żywych istot. Obiecuję ci jednak, że czyniąc to nie popełnisz grzechu! Uwierz mi, bo wypowiedziane przeze mnie słowa nie mogą być fałszem. Zamieszka w tobie wieczna sprawiedliwość i zarówno ja sam, jak i inni bogowie będziemy mieć zawsze na uwadze twoje dobro. Gwarantuje tobie ten dar moim słowem. Żywe istoty będą niszczone nie przez ciebie, lecz przez choroby i w ten sposób nie będą cię obwiniać o swoją śmierć. Będziesz równa Brahmanowi i w żywej istocie rodzaju męskiego będziesz również męskiego rodzaju, w żywej istocie rodzaju żeńskiego, będziesz żeńskiego rodzaju, a w eunuchu będziesz eunuchem’.

Śmierć słysząc te słowa i stojąc przed Brahmą ze złożonymi dłońmi ponownie rzekła: ‘O Brahma, miej nade mną litość, nie potrafię wykonywać twego rozkazu’.

Niezniszczalny Brahma był nieugięty i rzekł: ‘O Śmierci, czyń, co ci karzę i zabijaj ludzi. Zarządzę jednak tak, że wykonując mój rozkaz nie ściągniesz na siebie ich gniewu. Te łzy, które płyną z twych oczu i które ciągle trzymasz w złożonych dłoniach nie pozwalając im upaść na ziemię, przybiorą formę straszliwych chorób i one będą niszczyć ludzi, gdy nadejdzie na to właściwy czas. A gdy czas wyznaczony na życie żywych istot dobiegnie końca, ześlesz na nie pragnienie i gniew. Traktując równo wszystkich bez wyjątku nie będziesz popełniać niegodziwości, lecz jedynie realizować to, co nieuchronne i słuszne. W ten sposób będziesz zbierać ogromne zasługi. Nastaw więc serce na swoje zadanie i aranżując odpowiednio pragnienie i gniew zacznij zabijać żywe istoty’.

Słysząc te słowa Brahmy i bojąc się jego klątwy bogini zwana Śmiercią rzekła: ‘O Brahma, uczynię, co każesz’. I od tego momentu, gdy nadchodziła ostatnia godzina żywych istot, Śmierć nasyłała na nie pragnienie i gniew i za ich pośrednictwem pozbawiała je ich życiowego oddechu. Wylewane przez nią łzy stały się chorobami niszczącymi ludzkie ciała.

Ten, kto zrozumiał, dlaczego żywe istoty umierają, nie powinien opłakiwać ich śmierci. Tak jak zmysły wszystkich żywych istot zanikają, gdy zapadają one w głęboki, pozbawiony snów sen, tak one same po zniszczeniu ich ciał udają się do innego świata i stamtąd powracają ponownie na ziemię. Element zwany wiatrem, wyposa­żony w ogromną energię, moc i grzmot działa jako czynnik życia we wszystkich żywych istotach i gdy ciała ulegają zniszczone, wiatr opuszcza je. Z tego powodu wiatr jest nazywany Panem zmysłów i jest stawiany ponad inne elementy tworzące ciało «grube»’.

Narada zakończył swe opowiadanie mówiąc: ‘O królu, wszyscy bogowie bez wyjątku, gdy ich zasługi wyczerpią się, muszą narodzić się ponownie na ziemi w formie jakiejś śmiertelnej istoty. Podobnie, wszystkie śmiertelne istoty, jeżeli zgromadzą wystarczającą ilość zasług, mogą nabyć po śmierci status bogów. Nie opłakuj więc śmierci swego syna. Twój syn zdobył niebo i jest tam szczęśliwy. Śmierć została stworzona przez Samo-Stwarzającego-Się i dlatego zabiera żywym istotom życie, gdy ich czas na ziemi dobiega końca. Wylane przez nią łzy stały się chorobami, które niszczą wszystko to, co żyje’ ”.


Słowniczek Mahabharaty